Fizyczność jest zasadniczym aspektem istnienia, podstawą dla całościowego uczestnictwa w płynnie tworzonej rzeczywistości. Kreatywny proces wymaga intelektualnego wysiłku, którego podstawowym przejawem jest myśl. Jest to unikalny ślad życiowej bytności, jaki stanowi pierwotną siłę do wypływania w materialnej przestrzeni i inicjuje esencjonalne poruszenia Inteligentnej Energii, odpowiadającej na intencjonalne pragnienia każdej jednostki. Do myśli dołącza fizyczne odczucie, mające swoje źródło w Materii oraz Duchu, a więc substancjalnej Somie, jaka odpowiada na zawołanie prawdziwej Istoty.
Odejść jest dobrze.
To właśnie chcę powiedzieć patrząc na Ciebie oczami pełnymi miłości bez brzegu, które krwawią łzami od cierni zamiast rzęs.
Odejść będzie łatwiej.
Poznam zapach Ziemi, przytulą mnie korzenie, splotą się z moimi udami z radością, że nie tam a tu z nimi już na zawsze w zwarciu trwać będę
i
pieszcząc mnie wyszumią – odejść.
Umrzeć będzie łatwiej.
Autor tekstu: Agnieszka Kozikowska
Emocje oraz odśrodkowe uczucia są uwięzione w somie, która odnosi się do konstrukcji, stanowiącej realny dom dla Ducha, bazy dla dalszych działań we wszechogarniającej złożoności, osadzonej mentalnie w materialnym świecie. Ciało jest nieprzyjazne, ogranicza myśli i kierunki ich wyrażania, zatrzymuje fizyczną ekspresję. Nienaturalny poziom ludzkiej egzystencji można zamienić na intensywne odczuwanie bogatej przestrzeni, świadomy stan bycia, nakreślony dla myślowo-energetycznej idei, łączącej istnienie w jedność. Niezbędna do tego jest wiedza oraz ciągłe doświadczanie Boskiego organizmu, będącego aktem największej kreacji Stwórcy.
W trudnym otoczeniu matrixowego opowiadania, jest nieskończenie ogromna ilość sytuacji bezpośredniego zagrożenia, tak duchowego jak i fizycznego, że agresja wydaje się być w takim przypadku adekwatną reakcją zagrożonej osoby na nieprzyjazność cielesnego organizmu i łączącym się z nim konstrukcji nazwanej Ego. Pojawiająca się w krytycznych momentach wewnętrzna Bestia, stanowi pierwotny ruch czy działanie obronne ludzkiej psychiki, idealnie zaprojektowanej nie tylko dla zapewnienia realnego bezpieczeństwa, ale także do właściwej obrony granic poczucia zdrowego ja. Jednakże cenna naturalna zdolność zostaje zatracana w toku dziecięcego badania rzeczywistości, oznaczającego nierzadko traumatyczne doświadczanie nieżywych mentalnie jednostek, w którym hamowany rozwój osobowości oznacza emocjonalno-uczuciowe kalectwo w dorosłym życiu, ograniczające bądź całkowicie wykluczające jego przeżywanie, związane z zatraceniem świadomości prawdziwego ja. Nastęþuje wówczas bierne odtwarzanie fałszywej egzystencji, niezgodnej z zapisanym indywidualnym przeznaczeniem oraz odśrodkowe przyzwolenie na brak jego twórczej realizacji.
Rzeczywistość składa się na wielowymiarową egzystencję, której centrum stanowi podzielona ludzka soma. Rozbita na większą ilość składowych, nie jest w stanie funkcjonować optymalnie, w stosunku do jej możliwości. Ponadto ciało jest stale osłabiane przez wewnętrznie ograniczające konflikty, odbierane w pierwszym rzędzie w umyśle a posiadające swoje źródło w jaźni, która nie będąc w stanie scalić się w jednogłośny organizm, nie daje twardego gruntu oraz poczucia bezpieczeństwa dla działań Ducha. Człowiek targany emocjami, więc nie dostrzegający poruszeń w fizycznym organizmie, nie potrafi spełniać duchowych pragnień, do czego istota ludzka jest w naturalny sposób stworzona.
Gruntem dla ludzkiej jednostki jest jaźń, która stanowi o jej istnieniu. Duchowe centrum jest rozciągnięte na dwa obszary bycia, dołu odpowiadającego Materii oraz góry, w której psyche jest dominująca. W istocie te dwie przestrzenie się przenikają, bo tak jak Materia może mieć wpływ na myślenie, tak stan psychiki z łatwością odczytać można z oglądu rzeczywistości na planie materialnym. Liczne procesy energetyczne przebiegają w obu miejscach, które wraz z Duchem i myślami pojawiają się w sferze materialnej czy fizyczne odczucia odnajdują w drugiej warstwie ciągłego mentalnego dyskursu, odbywającego się w umysłowym fragmencie domu człowieka.
Rzeczywiste istnienie człowieka wiąże się z przyjęciem części świadomości powszechnie akceptowanej, ale i także tej potępianej przez ogół zmanipulowanego społeczeństwa. Lęki oraz negatywne przekonania odnoszące się do Ciała oraz otaczającej Rzeczywistości, wynikają z niewiedzy oraz umysłowej niechęci do kreatywnych przekształceń w duchowej przestrzeni. Zwiedzone jednostki wierzą, iż to jest bezpieczniejsze dla ich poczucia ja, ponieważ nie zdają sobie sprawy z iluzoryczności swoich przekonań, jakie w istocie tworzą skupisko wewnętrznych kłamstw, utrzymujące ich w biernej wegetacji. Opuszczenie tworu komfortu osadzonego w umyśle, oznaczałoby ogromne światopoglądowe zmiany a na początek wymagałoby stanięcia twarzą w twarz z prawdziwym sobą i zgody na uwolnienie mentalnej bestii. Na zmianę podejścia wielu nie jest gotowych, do jakiej niezbędna jest wola, myślenie i odwaga do działania, z których to cech człowieczeństwo zostało w przeważającym stopniu ograbione.
Rzeczywistość w jakiej człowieczeństwo jest osadzone, jest w istocie odwrotnie interpretowanymi dwoma obszarami, których podstawą jest ta sama przestrzeń. Jedna część stanowi subtelny świat myśli, emocji i uczuć, druga będąca jego odbiciem to kraina energii, która tworzy materialne podłoże, na jakim odgrywana jest codzienna ludzka egzystencja. Obie sfery są powiązane ze sobą, na podobieństwo Matki i Ojca, Myśli pojawiających się w Ciele czy Fizyczności odmieniającej się z Duchowością. Za całość odpowiada Główny Architekt, pociągający sznurki w czasie przedstawienia, odgrywanego według ustalonego wcześniej scenariusza a zapisanego w fizycznym fragmencie człowieczego jestestwa, czyli w najwyższym centrum biologiczno-energetycznego Istnienia.
Połączenie obu sił, dwóch światów, podwójnej rzeczywistości i kolejnych równoległych kreacji. Do tego niezbędna jest Materia oraz przestrzeń, w jakiej ona się stwarza, przemienia czy odradza w inną rzecz, organizm lub miejsce. To jest ciągły ruch, otwieranie się i zamykanie gruntu na kolejne zdarzenie, jak narodziny i śmierć, a więc niekończąca się opowieść, chciałoby się rzec. Całym procesem kieruje Duchowa substancja, obecna w człowieku od wieków, którego umysł oraz świadomość jest pomostem do fizycznego Ciała, w jakim intensywne wyrażanie się jest pragnieniem Ducha.
Istota czująca jest powiązana delikatną siecią wielu informacji, konstrukcji myślowych oraz form energetycznych, których istnienie wynika ze wzajemnego kontaktowania się i przenikania centrów, odpowiedzialnych za trwanie życia. Bardziej wnikliwie sprawdzając, w środku siedzi człowiek, cichy, przestraszony, ograniczony pętającymi go przekonaniami, które podobnie do komputerowej stacji, zapisane są w subtelnej przestrzeni połączeń bitów. Więzy są mentalne, na poziomie wyobrażeń i uczuć. Nie chodzi o ucieczkę z tego obszaru naczyń połączonych, ile o odkrycie prawdy, która rozjaśni ciemność, powodując naturalne pojawienie się świadomości a miejsce egzystencji stanowić będzie ogromny ładunek możliwości każdej jednostki.
Współistnienie jest istotnym elementem integralności Ego, bytującym w cielistej formie a poprzez nią wrastające dalej. Wewnętrzna istota czuje podskórnie, że na głębszym poziomie egzystowania jest składnikiem większej struktury, łączącej się w jednym, większym polu wiedzy. Jednak indywidualna jednostka ludzka stanowi o sobie a potwierdzeniem jej odrębności jest ciało. W nim toczą się nie tylko indywidualne biologiczne procesy, niezbędne dla przetrwania życia, lecz również uczuciowe zdarzenia, mające swoje podłoże tak najblżej, we własnym środowisku materialno-myślowym, jak również i w dalszym obszarze, w którym dokonuje się naturalny postęp w rozwoju człowieczej świadomości. Jeśli całe istnienie jest oparte o substancję, skupiającą wszystko w jedność, człowiek dzięki niezależnemu organizmowi może stapiać się z rzeczywistością, posiadając w sobie twórczy potencjał, doskonały do wyrażania się w fizyczności.
Całościowo zablokowany wewnętrzny potencjał. Na poziomie nieświadomości krępowany przekonaniami, które są źródłem blokad trawiących świadomość, czyli rzeczywiste „ja”. Takie, jakie istnieje w tym momencie, nie jest prawdziwe. Zostało zamknięte w myślowej sieci opartej na lęku, tym samym pierwotna tożsamość ulega zmianie na fałszywą. Poczucie siebie jest w nieustającym odcięciu, paraliżowane strachem, istnieje w oparciu o wyuczone schematy, nieskończenie razy odtwarzane przez podświadomie i mechanicznie działającego Ducha. Zadziwiające, bo EGO jest istotną częścią ciała, do którego jednocześnie blokuje dostępu… A więc człowiek boi się Siebie Samego. Zważywszy fakt, że Duch wyraża się przy pomocy myśli, podzielony wewnętrznie człowiek, tak naprawdę nie myśli!
Dwie postaci połączone wieloma ścieżkami. Na pogłębionym poziomie są wspólnym Ciałem i Duchem. Rozumieją się w różnym stopniu, co zależy od tego, jak mocno odczuwają siebie w danej chwili istnienia. Czy ścieżki są kompletne, niepoprzerywane trudnymi doświadczeniami, niełatwymi mentalnymi wątkami oraz niekorzystnym interpretowaniem rzeczywistości. Przeszkód jest cały ogrom, dokładnie tyle ile idei, pojawiających się w gęstej, energetycznej siatce, która oplata poszczególne cząsteczki Duchowego naczynia. Myśli powinny być stale obecne w Energii, a więc uziemione. Wtedy płynie z nich cała siła. Tak jednak nie jest. W procesie odbywającym się pomiędzy Somą a Psyche występuje przerwa lub pewien brak w komunikacji. Można to nazwać psychologiczną nieświadomością lub duchową ciemnością.
Myśli i emocje są budulcem otaczającej nas rzeczywistości. Kreatywna siła jest obecna we wszystkim, co nas zewsząd otacza. W części duchowej jak i fizycznej, w tym co odczuwamy wewnątrz jak i w tym co się znajduje wokół nas. Energetyczna substancja docierająca do ciała z zewnątrz, przeplata się i łączy z duchową esencją w środku, wchodzi w interakcje. Wpływa na działanie jednostki, pobudza do działania ale i też ją osłabia. Zależy to od dotychczasowych doświadczeń istoty oraz tego jak ją kształtuje w czasie rzeczywistym umysł, który stale interpretuje całość istnienia.
Dwa światy to cykl, który powstaje już kilka lat i aktualnie przedstawiam numer 42. Od momentu, w którym zacząłem stosować grafikę warsztatową, stanowiącą obok rysunku dodatkowy element kompozycji, coraz mocniej i śmielej powracam do działania w tym obszarze poetyckim. Głęboka graficzna czerń (głównie linorytu) mocno odznacza się w całości przedstawienia, a gdy pozostawiam duże fragmenty matrycy jako drukujące, płaszczyna linorytnicza zdecydowanie dominuje w obrazie plastycznym. Dlatego graficzne akcenty staram się wykorzystywać do ukazywania fizycznych warstw świata, materialnych przestrzeni, które stanowią doskonałą bazę do ogólnego ujęcia tematu. Wszakże zarówno w duchowej jak i materialnej części świata, doszukiwać się można emocjonalnych śladów bytowania człowieka, w sposób nieuświadomiony nieustannie, niepotrzebnie targanego poprzez dualistyczną optykę.
Dwa światy XLI stanowi na ten moment dużą liczbę prac z całego cyklu o tym samym tytule. Ta grafika z połączonym rysunkiem powstała po dość dużej mojej przerwie w tworzeniu kolejnych „Dwóch światów”. Nie trudno jest zauważyc, że różni się od wcześniejszych jego realizacji. Wynika to częściowo z faktu, że tak naprawdę wciąż szukam, badam, rozglądam się, odkrywam coś nowego w łączeniu grafiki wypukłodrukowej z delikatnym rysunkiem w tuszu, wykonywanym piórkiem oraz rapidografem. Odmienność kolejnych przedstawień omawianego cyklu to również efekt innego sposobu pracy. Nie tylko chodzi o dodawanie druku do rysunku, ale także o kreowanie metafizycznych światów. Dlatego że właściwie każdy element powstający z początku zawsze wpierw w grafice (dopiero potem przechodzę do rysunku), mocno różni się od tych w poprzednich pracach, więc w każdym przypadku wymaga jednak innego przetworzenia i ukończenia plastycznego obrazu.
„Dwa światy XL” – numer 40 już. Niewiarygodne. Wszak nie powinno to dziwić. Cykl powstaje wprawdzie od 2013 roku, ale to przecież trzy lata tworzenia, więc można by się spodziewać dużo większej liczby prac. Jednakże, jak sobie przypominam, zacząłem je wykonywać w chwili stanowiącej wielki przełom w moim życiu. To były momenty wielkiego zagubienia i przerażenia, niesamowitego zaskoczenia, a zarazem rozczarowania zastaną sytuacją. Z tego powodu rysunki a potem grafiki czy obrazy zawierające w sobie techniki łączone, często powstawały w dużych odstępach czasu. Jak również w zależności od możliwości, wynikających z mojego samopoczucia i stanu psychofizycznego, w tempie powolnym lub szybkim.
Mimo sporej ilości „Dwóch światów”, niezwykle trudno o jakiekolwiek podsumowanie. Przede wszystkim odczuwam intensywnie, że 40-tka przypada w momencie przełomowym i będzie (jeżeli już nie jest) punktem granicznym w całym zestawieniu omawianych prac oraz możliwe iż jest to zmiana, wpływająca na całą moją twórczość. Sygnałem do takiego myślenia i wysunięcia podobnego wniosku, może być chociażby powrót do rysunku w przedstawieniu „Dwa światy XL”, który zainicjował cykl tychże opracowań o charakterze metafizycznym.
Niewątpliwie, dostrzec można w „Dwóch światach” odniesienia do moich wewnętrznych, ale i także zewnętrznych przeżyć. W końcu, wyraźnie sygnalizuje to tytuł prac, dzielący treść na mentalną i praktyczną część. I spoglądając na sprawę realnie, stwierdzam że przebyłem niezwykle daleką drogę, dzięki której świadomość ewoluowała i już odciska się mocniej w życiu, co stopniowo będzie coraz bardziej dostrzegalne w moim codziennym działaniu.
Szkic z notatnika. Jego reprodukcja może nie wygląda zbyt rewelacyjnie, ale klimat notatnika i jego ogólna wartość sądzę, że nadrabia wspomniałą niedogodność. Rysunek jest dosyć szybki i jak w ostatnim czasie zauważyłem, taki dość często robię. Pragnę uchwycić, zarejestrować w formie widzialnej to, co zaczyna przejawiać się w umyśle. Dobre rapidografy (lecz napełnione własnoręcznie dobrej jakości, profesjonalnym tuszem) pomagają mi w tym procesie, a także pędzel naturalnie 🙂
Duży kontrast w kształcie przypominającym ludzkie ciało. Silna czerń, przerywana bielą, ma zaakcentować silną podstawę, ciągnącą się w przedstawianej formie rysunkowej od dołu do góry. Najwyraźniej zależy mi na wyróżnieniu pewnych części formy, spośród innych elementów. Z góry organizujący kompozycję czarny zarys pleców człowieka, spotyka się z jego barkiem i ramieniem i ma dla mnie wydźwięk emocjonalny pełen ciepła, bo przecież sugeruje dobre uczucie, opiekę. W samym stosunku użytej ilości czerni do subtelniejszego obszaru pozostałego fragmentu rysunku, dostrzec można konieczność wzajemnej równowagi, dla odpowiedniego wyważenia wewnętrznej psyche.
Figura XIII to rysunek formatu 100x70cm. W tym wykonaniu, po raz pierwszy korzystałem, oprócz z piórka, z rapidografu. Wszedzie tam, gdzie są delikatne, bardzo cienkie linie, został użyty isograph. Kupiłem ostatnio tego rodzaju narzędzie, tak zupełnie na próbę i stwierdzam, iż bardzo fajnie pomaga w tworzeniu rysunkowych form. Podstawową jego zaletą jest możliwość nieprzerwanego rysowania. Dla mnie najistotniejsza jednak jest jakość kresek uzyskanych z tego „pisaka”, które są przede wszystkim równej grubości. Jednocześnie, rysunek pod względem technicznym jest odpowiedniej jakości i należytej trwałości, bowiem rapidograf w swojej konstrukcji umożliwia uzupełnianie zbiorniczka własnym, dobrego gatunku tuszem.
Cykl „Figura” towarzyszy mi prawie od początku mojej twórczości warsztatowej. Jego początek przypada na końcowy etap moich studiów, których zwieńczenie stanowi dyplom z Grafiki w zakresie Grafika Artystyczna, uzyskany w pracowni Technik Drzeworytniczych i Książki Artystycznej u prof. Andrzeja Mariana Bartczaka, na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Przez pewien okres czasu, odszedłem od omawianego cyklu, aby niedawno powrócić z nim w poszerzonej formule, bo tworzonego już w większym formacie i w bardziej różnorodnych technikach, od graficznych (drzeworyt, linoryt) do rysunkowych (tusz, piórko, rapidograf).
Dwa światy XXXIX. Płynięcie Materii w górę, jej łączenie z Energią duchową. Wzajemny przepływ, integracja, ruch, w wyniku którego pojawia się pewnego rodzaju unikalność,łączność ze rdzeniem wszystkiego. Coś się rodzi i otwiera, doświadcza, także w trudnych momentach. Aby ten proces się rozpoczął potrzebny jest impuls; głęboko we wnętrzu, rozniecony choćby od małej iskierki świadomości.
Dwa światy XXXVIII. Jest i materia, i niemateria. Dwa stany skupienia, faktycznie substancji o różnej gęstości fizycznej. Odmienne stany świadomości, niższej i wyższej, łączącej się ze sobą. I w tych dwóch rzeczywistościach znajduje się i porusza istota ludzka; niezależnie od tego czy jest tego świadoma, czy nie. Procesy, które przez nią przechodzą, dzieją się równolegle na obu poziomach. Często łączą się ze sobą, integrują, przemieniają nawzajem. Jest to potężna energia, w którą człowiek ze średnim ja, może wejść tylko z wielką pokorą. Tym samym, oddając się całkowicie wewnętrznemu prowadzeniu.